Przedłużenie ul. Kościelnej w stronę Wisły.
Te drewniane schody istnieją od 1845. Decyzją Rady Budowniczej wykupiono grunty na skarpie wiślanej i zbudowano owe schody. W 1907 miano zbudować tu wiadukt nad Rybakami, ale skończyło się na zgromadzeniu materiałów, w związku z czym osada Rybaki nadal połączona z Warszawą była li tylko temi schodkami. Po kilkukrotnej wymianie stopni i poręczy, przydają sie do dziś :)
Nie wiedziałem, że są AŻ TAK stare! Od dziś boję się po nich chodzić ;)
OdpowiedzUsuńMam dziś kilka innych schodów przyskarpowych.
Fajne, bo drewniane. Dzieki za ich historię.
OdpowiedzUsuńhanula1950
Nieźle, pamiętają nie tylko Adolfa, ale i kilku carów :)
OdpowiedzUsuńDrewniane a tyle przeżyły !
OdpowiedzUsuńSetki razy przeklinałam budowniczych za te wysokie stopnie, ale po wspinaczce zawsze z radością zerkam ku Wiśle. Nowe Miasto wynagradza trudy wspinaczki. To jedno z moich ulubionych miejsc.
OdpowiedzUsuńTukee zawsze można wejść po brukowanej drodze od prawej strony, ale ja tam wybieram schody bo krócej.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, myślałam,że je wymyślono... jakoś za życia mać mojej ;)
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo lubię schodki ale zawsze pokonuję je w dół :O)
OdpowiedzUsuń