
Ech, ta lokomotywownia... Kiedy ok. 7 lat temu odkryliśmy te
budynki za ul. Kiejstuta i za torami, byliśmy w szoku.
Odnowione powierzchnie biurowe, łazienki, świezo opuszczone hangary wagonowe...

Wszystkie szczegóły techniczne i detale wykończeń były w ścianach. Okna w sumie w większości w ramach. Ani jednej osoby pilnującej, tylko my, wolna chata normalnie. Niejedna impreza poszła tu :)

Ale pojawili się złomiarze i pozabierali druty, zbrojenia, zbiorniki na olej, całe silniki z piwnicy (!!), potrzaskali ubikacje i kafelki pod prysznicami, dewastacja postępowała...

W zeszłym roku lokomotywownia, jeden z najbardziej fotogenicznych punktów Warszawy zniknął splantowany. Nie ma hangaru, nie ma warsztatu, nie ma biurowca... Szkoda.