poniedziałek, 30 listopada 2009
RESTAURACJA LANSE - WARSZAWJADALNIA
Ta restauracja działa już od kilku lat w MDM-ie, od strony Marszałkowskie. Trochę wejście jest zakamuflowane, ale jak ktoś wie, to nie przegapi drzwi za kupą drewna... Restauracja lansuje kuchnię młodości, reklamują się, że mają starannie przeliczone kalorie i inne wartości odżywcze - jednym słowem, samo zdrowie. To dwa słowa, nie ważne.
Po tak przerażającym wstępie, większość przestaje czytać, bo to kojarzy się głównie z kiełkami i kotletami sojowymi... E tam. Ale po kolei. Po wejściu nie bardzo wiadomo, co o tym myśleć. Sala dość ciemna, pełna gipsowej tandety wijącej się po ścianach, i wśród tego, pasujące do tego jak pięść do oka drewniane daszki i maszkarony. W głębi poniżej jest jeszcze jedna sala, o wystroju bardziej stonowanym. No ale nic to, reakcja obsługi na wejście jest natychmiastowa i siadamy z menu przy stoliku. W menu znajdziemy coś dla każdego, i cenowo i smakowo, choć przyznam, że smakowo jest dość... oryginalnie. Są urocze i spore sałatki do 20 zł, np. zestaw sałat z bakaliami, marynowaną piersią kurczakai cząstkami cytrusów w sosie miodowo-balsamicznym... Jako danie główne szczególnie polecam polędwiczki św. Huberta w sosie z leśnych grzybów i kopytkami i mixem sałat, albo polędwiczki faszerowane suszonymi pomidorami na sosie kurkowym i z włoskimi kluseczkami. Pyszota, naprawdę. Są też ryby, pasty, desery, wina i drinki, do wyboru do koloru.
Wystrój może nie przyciąga, ale kuchnia, przyznam, jest wyborna i jest to jedna z moich ulubionych restauracji, lubię się tam czasem przylansować, co i Wam polecam... Zestawy smakowe czasem są dość specyficzne, ale nie należy się zrażać, tylko zamawiać i jeść. Chapeau bas dla szefa kuchni, palce lizać !!
niedziela, 29 listopada 2009
KOŚCIÓŁ NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA I KRWI CHRYSTUSA



sobota, 28 listopada 2009
PAŁAC SAPIEHÓW

Zbudowano go wg proj. Jana Zygmunta Deybel’a w latach 1727-43 dla kanclerza wielkiego litewskiego Jana Fryderyka Sapiehy w kształcie podkowy, z ogrodem na tyłach. Deybel otrzymał za to 157 tys. zł. Budowa tyle trwała, gdyż Sapieha, robiąc karierę, potrzebował wraz z awansem efektowniejszych pomieszczeń reprezentacyjnych. Przy urządzaniu wnętrz pracowali: malarze Szymon Czechowicz, Jan Benedykt Hoffmann, Grzegorz Łodziński, malarze dekoratorzy i pozłotnicy Marcin Wozański, Pojatowski, Błażej Szelągowski, Antoni Schultz, Ernst, Rusiecki, sztukator Jan Chrystian Redler, snycerze Donat, Johann Endte, Wilhelm Sznejder, stolarze Johann Michael Fiszer, Marcin Rosyn, Filip i Bernard Lentzowie, Donnermann, Krystian Feter, Jan Fryderyk Reich. Mieściło się tu 113 obrazów, z czego 54 portrety postaci wybitnych w epoce. Był to cour d’honneur, czyli z przodu podjazd, z tyłu obszerny ogród. Od 1817 mieściła się tu siedziba Rządowej Komisji Wojny, a w 1819-26 budynek przekształcono na koszary wg proj. Wilhelma Henryka Mintera, w których stacjonował 4 pułk piechoty (Czwartacy), ci sami, którzy brali udział w powstaniu listopadowym i w bitwie pod Olszynką Grochowską, mimo iż byli ulubieńcami księcia Konstantego. W 1944 zburzony całkowicie, odbudowany w 1951-6 w wersji deybelowskiej pod kierunkiem Marii Zachwatowicz. Dziś mieści się tu Ośrodek Wychowawczy dla Dzieci Niedosłyszących im. Ottona Lipkowskiego.
Na fasadzie popiersie Ateny pośród sztandarów i attyka z kamiennymi dzbanami. Kartusz z herbem rodowym Sapiehów: Lisem.
czwartek, 26 listopada 2009
PAŃSTWOWY TEATR ŻYDOWSKI IM. ESTERY I IDY KAMIŃSKICH


Sam teatr założono w 1950 z połączenia aktorów łódzkich i wrocławskich i dopiero po zbudowaniu nowej siedziby w Warszawie, przeniesiono się tutaj. Budynek teatru powstał w 1964-7 wg proj. Bohdana Pniewskiego i Władysława Jodkiewicza. Widownia została przeznaczona dla 390 widzów, wystawia się sztuki w jęz. polskim i jidisz. Na patronki wybrano dwie wybitne aktorki żydowskie: matkę żydowskiego teatru Esterę Kamińską i jej córka, Ida, reżyser, tłumacz, pedagog i dyrektor.
środa, 25 listopada 2009
KAPLICZKA NA RUSKOWYM BRODZIE


Swoją drogą, uwielbiam te kapliczki :)
niedziela, 22 listopada 2009
PAŃSTWOWY BANK ROLNY



piątek, 20 listopada 2009
SZEREGOWCE OSIEDLA WILANÓW III


czwartek, 19 listopada 2009
DOM INSTYTUTU EWY FOLEY

Domek, jak większość w tej części ulicy, powstał w latach '30 XX w. i został poddany wielu przeróbkom po wojnie. Od 1997 mieści się tu Instytut Ewy Foley, znanej i cenionej autorki poradników o ty, jak żyć lepiej i jak 'oczyszczać i wzmacniać energię życiową'. Ja tam nie potrzebuję takich książek i uważam je za nieco dziwaczne i bezsensowne, ale wiem, że jest wiele osób, które kupuja takie pozycje i są im one niezbędne do życia... Na zdrowie.
wtorek, 17 listopada 2009
DWIE ULICE, TRZY DOMY, CZTERY ADRESY
Wszystkie stoją obok siebie... I co? Odpowiedź nie jest bardzo trudna. Otóż przed wojną ulica Ogińskiego, dziś biegnąca od Budowlanej (pod Cmentarzem Bródnowskim) do Bazyliańskiej, ciągnęła się aż do placu Annopolskiego w dzielnicy biedoty, zaraz obok rozebranego w 1913 fortu Marywil i przechodziła za placem w ul. Marcelińską. Po wojnie, wraz ze zniszczeniem baraków bezdomnych na Annopolu i zmianą sieci ulic, część Ogińskiego za Bazyliańską zniknęła w ogóle z mapy miasta. Dopiero wraz z budową osiedla uporządkowano resztki tej części ulicy Ogińskiego, zmieniając nazwę na Słubicką. Zapomniano tylko o uporządkowaniu numeracji domów...
poniedziałek, 16 listopada 2009
RESTAURACJA KANTON - WARSZAWJADALNIA
Restauracja afiszuje się jako najlepsza chińska restauracja w mieście, więc wiadomo, że musiałem to sprawdzić, prawda?? Na wejściu wita nas chińskie wnętrze, na tyle, że laik z drugiego końca świata na pewno będzie zadowolony. Poza tym, co ważniejsze, muzyka to nie RMF FM czy disco banjo, tylko zwyczajna chińska muzyka. W menu spory wybór, od zup, przez sałatki, ryby i dania wegetariańskie do deserów. I co my tu mamy? Skwierczący kurczak z bakłażanem w sosie czosnkowym z ryżem (całkiem, całkiem!) za 26 zł,Smażony kurczak z orzechami nerkowca i warzywami za 22 zł, Golonka po kantońsku z warzywami i bambusem za 27 zł,Skwierczące krewetki po seczuańsku z warzywami, bambusem i grzybami shitaki na ostro za 40 zł,Smażone warzywa z grzybami shitaki za 20 zł i różniste inne. Kiedyś był jeszcze kurczak w owocach liczi i szkoda, że go nie ma już w zestawie, bo był grzechu warty :) Jak widać, ceny mocno przystępne, ilości wystarczające. Obsługa polska i miła, w kuchni za to Azjaci i chyba o to chodzi w takich lokalach. Co więcej, mają też dania na wynos! Nie jest to NAJLEPSZA chińska \ azjatycka restauracja, ale na pewno bardzo dobra i nie będziecie rozczarowani po wizycie w Kantonie...
niedziela, 15 listopada 2009
INSTYTUT IM. MARII SKŁODOWSKIEJ-CURIE

Powstał jako Instytut Radowy w 1925-32 wg proj. Z. Wójcickiego i T. Zielińskiego. Pierwotny projekt Zielińskiego dokończył Wójcicki, ponieważ ten pierwszy umarł w trakcie realizacji. Współpracowali przy projekcie i Skłodowska i profesor Claude Regaud, dyrektor Instytutu Radowego w Paryżu. Dzięki składkom Polaków z całego świata, kamień węgielny pod instytut w 1925 położyła sama uczona, ofiarowując równocześnie 1g radu na prowadzenie badań. Przyjechała również 29.05.1932 na otwarcie instytutu i zasadziła jedno z 5 drzew w ogrodzie Instytutu. Pierwszym dyrektorem został dr Łukaszczyk, a placówka, mimo iż początkowo wspomagana przez Fundacje Skłodowskiej, niebawem miała się stać samowystarczalna. W pierwszych miesiącach pracowało tu jedynie 3 lekarzy, a i pacjentów było niewielu – 18 na 45 łóżek. Popularyzacji szpitala przysłużył się artykuł australijskiego lekarza zwiedzającego zakład. W 1937 było tu już 100 łóżek i pracowało 7 lekarzy. Po wybuchu wojny leczenie przerwano i wywieziono cenny rad pod Warszawę i ukryto w jednym z domków letniskowych w Regułach. W czasie powstania lżej chorych i personel wypędzono, a ci, którzy nie byli w stanie wyjść o własnych siłach zginęli w szpitalu. W 1945 przystąpiono natychmiast do odbudowy i w 1947 wznowiono prace. W 1951 zakład powiększył się o oddziały w Gliwicach i Krakowie. Do 1975 wyszkolono 220 specjalistów i zwiększono liczbę łóżek do 2648. W 1984 nadano zakładowi dzisiejszą nazwę i otwarto nowe oddziały z 6000 łóżkami.
środa, 11 listopada 2009
KAMIENICA WEICHTENBERGA

Kamienica powstała w 1881-2 dla Izaaka Weichtenberga. Niedługo potem kupili ją księża Radziwiłłowie, którzy przekazali dom salezjanom z Kawęczyńskiej. W czasie wojny nie ucierpiała, dobiły ja dopiero czasy PRL-u. W 1999 budynek rozebrano i odtworzono z dużą pieczołowitością przy współpracy z Jarosławem Zielińskim. Budynek połączono z nowoczesnym gmachem przy Kijowskiej 1.
wtorek, 3 listopada 2009
NO TAK
niedziela, 1 listopada 2009
GMACH GŁÓWNY POLITECHNIKI





Dzis jest to jedna z najlepszych uczelni technicznych w kraju. Co więcej, jest po prostu piękna, a prawdziwe piekno ukryte jest w... auli :)