ul. Karska 13Kiedy w latach '50 XX w. powstawał tu szpital, nikt nie słyszał jeszcze w tym miejscu o centralnym ogrzewaniu i tego typu wynalazkach. W okolicznych przedwojennych kamienicach przy Marymonckiej i Podczaszyńskiego działały piecyki gazowe, w pobliskich willach i domkach naturalnie też. Szpital potrzebował własnego ogrzewania i nie mógł liczyć na piecyki gazowe, więc wybudowano tu jeszcze kotłownię.
Podupadły komin wieży, na którą wdrapuje się okoliczna młodzież.

Klatka schodowa
Hala kotłowni


Kiedy szpital wreszcie podłączono do sieci miejskiego ogrzewania, kotłownię opuszczono i tak sobie stoi sierotka od kilkunastu lat z górką. Marek Kotański chciał tu zrobić noclegownię dla bezdomnych, ale zarząd szpitala się nie zgodził. Chciano tu zrobić paintballownię, ale zarząd szpitala się nie zgodził.
Kotłownia czeka na sensowne zagospodarowanie. Co pomysł to gorszy... Aż nam się wreszcie bidna rozsypie...




























