niedziela, 31 stycznia 2010

WARSZAWJADALNIA - RESTAURACJA SEPHIA

ul. Andersa 13
Natknąłem się na nią dość przypadkiem, a że głodny byłem i koniecznie chciałem coś zjeść, to wszedłem. Wejście aspiruje do grona restauracji szlachetnych, wchodzi się przez przedsionek na stolik z menu i bar. Z przedsionka restauracja robi wrażenie eleganckiej i drogiej, więc lekko się speszyłem. Zajrzałem jednak do menu i stwierdziłem, że wcale nie jest źle! Usiadłem więc i przestudiowałem, co można by tu wrzucić na ząb. Kuchnia jest kontynentalna, czyli polsko-różnoraka, np. kaczka po staropolsku z kopytkami (35 zł), szynka pieczona w sosie szarym (15 zł), zraziki wołowe z kaszą i ogóreczkami kiszonymi (24 zł), sznycel po wiedeńsku (24 zł), pyry z gzikiem (9 zł), sandacz, makarony... Ogólnie karta naprawdę niezła. Zamówiłem beuff strogonoffa z kopytkami i czekając, rozejrzałem się po wnętrzu. No cóż, PRL-owska tandetna taniocha w połączeniu z antycznymi klimatami czyni wnętrze mało strawnym. Kelnerka może miała zły dzień, bo mało uśmiechnięta i taka raczej skwaszona - jak potem poczytałem w sieci okazało się, że to tamtejszy standard. Wreszcie dostałem zamówione danie, długo nie czekałem nawet. Talerz duży, na nim breja pod tytułem kawałki mięska z sosem i kopytkami. Liczyłem na jakąś surówkę, czy chociaż wystrój talerza, ale widać przeliczyłem się srodze. W smaku nie było złe, nie można się bardzo przyczepić, ale bez szału. Nie wiem, jak reszta dań, w sieci ludzie zachwycają się krewetkami w sosie czosnkowym, ale nie pamiętam tej potrawy w menu. Nie wiem, pewnie nie sprawdzę, bo raczej nie wrócę. Co i Wam polecam.


PS: Wyjeżdżam na 2 tygodnie do Murzasichla, więc na razie nie oczekujcie żadnych notek. Poza tym trochę mi się zdjęcia kończą, a tu zima szaleje, czasu nie mam na łowy i kurka, kicha :) Ale nic to, damy radę!! Do zobaczenia za 2 tygodnie.

sobota, 30 stycznia 2010

POMNIK BITWY POD OLSZYNKĄ GROCHOWSKĄ

w okolicy ulic Traczy, Oraczy i Szerokiej

W 1916 ustawiono tu drewniany krzyż, który później zastąpiono metalowym, ułożono kamień i dodano tablice z piaskowca. Pomnik odsłonięto i poświęcono 13.07.1916. Na jednej z tablic napis brzmi: Przechodniu powiedz współbraciom, że walczyliśmy mężnie i umieraliśmy bez trwogi, ale z troską w sercu o losy Polski, losy przyszłych pokoleń – o Wasze losy. Ku czci bohaterów Olszynki Grochowskiej poległych 25.02.1831.Tablicę tę wmurowano z okazji 105. rocznicy bitwy, w 1936. Kolejna tablica to napis: Krwawy posiew na polach Grochowa, przeradzający się w potężny prąd siły odrodzeńczej Narodu w naszym pokoleniu wyda plon niepodległości Ojczyzny. Ku czci poległych w 1831 Bohaterskich Obrońców Ojczyzny Zrzeszenie Własności Nieruchomości Koła Grochów 1937. Przy okazji tej ostatniej tablicy, dokonano również poświęcenia pomnika-grobu ze znalezionymi podczas melioracji szczątków żołnierzy z 1831.


Jako że 25.02 jest 179. rocznica bitwy, a nie jestem pewien, czy w tym czasie będę akurat w domu aby dodać okolicznościową notkę, daję ją dzisiaj, prawie miesiąc przed bitwą, jednym a naszych największych, polskich sukcesów militarnych. Więcej o bitwie proponuję TUTAJ

wtorek, 26 stycznia 2010

KAMIENICA FRYDERYKA E. SCHULZEGO I SZKOŁA PODSTAWOWA NR 26 IM. MIROSŁAWA BIERNACKIEGO

ul. Miedziana 8

Szkoła Podstawowa nr 26 im. Mirosława Biernackiego. Nowy budynek szkoły, na zapleczu starego, powstał w 1963 wg proj. Jerzego Baumillera i Jana Zdanowicza. Szkoła otwarta została ponad 80 lat temu jako Publiczna szkoła Podstawowa nr 26-stopnia III. W czasie okupacji szkoła funkcjonowała oficjalnie jako placówka 3-oddziałowa, nauczyciele organizowali tajne nauczanie, a sami uczniowie tworzyli drużynę „Szarych Szeregów”. W czasie Powstania Warszawskiego na terenie szkoły działał szpital powstańczy Zgrupowania AK „Chrobry II”. W bezpośrednim sąsiedztwie budynku szkolnego trwały zacięte walki, znajdowały się tu placówki powstańcze oraz linie obrony. Jednym z oddziałów AK dowodził 16-letni Mirosław Biernacki ps. „Generał”. Od września 1945 roku w budynku szkolnym funkcjonowała znów Szkoła Podstawowa nr 26, krótko Szkoła Podstawowa nr 7 i Szkoła Podstawowa nr 25. 7 kwietnia 1990 roku Szkoła Podstawowa nr 26 przyjęła imię patrona Mirosława Biernackiego - szesnastoletniego bohatera Powstania Warszawskiego. Od tego dnia, co roku tradycyjnie obchodzi się tu święto szkoły wraz z Kombatantami AK ze Zgrupowania „Chrobry II”. W 2002-7 szkołę rozbudowywano i wyremontowano starą część budynku. W 2003 szkołę połączono ze zlikwidowaną SP 239


Kapliczka w podwórzu
Zespół budynków powstał w 1881-4 wg proj. właściciela, Fryderyka E. Schulze, a budynek wznosiła firma Czosnowskiego. Ok. 1890 dobudowano skrzydło dla córki Ludwiki Schulze, żony Maksymiliana gerlacha (z tych Gerlachów). Jeden z kolejnych właścicieli, Zygmunt Szulce (jak sie pisownia nazwiska zmieniła - a to tylko w ciągu jednego pokolenia!), w latach '30 oddał tylną część posesji magistratowi, a ten umieścił tu szkołę, o której wyżej. W czasie wojny budynek nie ucierpiał, więc mamy autentyczny zabytek z końca XIX wieku.

niedziela, 24 stycznia 2010

KOPIEC POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

Kopiec został usypany z gruzów miasta Warszawy i powstał w latach 1946-8. Jego projektantem był Stanisław Gruszczyński. Miał to być Panteon Powstania Warszawskiego, ale z braku funduszy nic z tego nie wyszło. Był również pomysł, aby wokół Kopca umieścić małe pomniki, upamiętniające także różne inne wydarzenia, ale pomysł upadł. W 2001 podjęto starania o zmianę nazwy na Kopiec Powstania Warszawskiego, co W 2004 się stało. Kopiec wraz z parkiem wokół ma 9,86 ha.

Kotwica Polski Walczącej. Wykonał ją Eugeniusz Ajewski ze stalowych kątowników obłożonych blachą. Odsłonięto go 08.10.1994, jednak w nocy przed odsłonięciem ktoś pomazał pomnik farbą, a kilka dni po odsłonięciu wydłubano akt erekcyjny i wrzucono do wygaszonego ogniska. Blacha korodowała, chuligani mazali po pomniku, więc długo trwały spory, kto odnowi kotwicę. Wreszcie wydano na renowację 8000 zł, uprzątnięto teren.


Na kopiec prowadzą najdłuższe schody w mieście. Mają 250 metrów, 400 stopni i 40 podestów.

I na koniec trochę artyzmu, hehe :)

sobota, 23 stycznia 2010

WIATRAK

ul. Emilii Plater 55

Blok osiedla Mariańska, powstał w 1964 wg proj. Hanny Lewickiej i Wojciecha Piotrowskiego. Zbudowany na planie Y, zwany był Igrekiem lub Wiatrakiem. Docelowo miało się tu pomieścić 920 lokatorów, w rezultacie było znacznie więcej, jak to zwykle bywało na nowych wówczas osiedlach.Dziś blok stoi w samym centrum, gdzie nie wyjrzysz, to ruchliwa ulica...


Tu najlepiej widać, że blok ma kształt 'Y'.

środa, 20 stycznia 2010

GMACH MENNICY \ AURUM - XXVII AKCJA GTWb

ul. Pereca 14

Aurum, nowy biurowiec, powstał w latach 1998-2000 wg proj. Tomasza Wekka, Leszka i Marka Czaplińskich. Inwestorem była Mennica Państwowa. Mieszczą się tu biura, sale konferencyjne, klub nocny.

Biurowiec powstał na miejscu Browarów Junga z XIX w., którego mury wkomponowano w nowoczesną budowlę. Po browarze mieścił się tu na przeł. XIX i XX w. Bank Handlowy, a przed wojną Wytwórnia Wód Gazowanych i Lemoniady Andrzej Domański i Spółka.

Dziś mieszczą się tu restauracje, galerie i sale wystawowe, obiekt jest udostępniony dla wszystkich.

wtorek, 19 stycznia 2010

KAMIENICA SPÓŁDZIELNI PRACOWNIKÓW OŚWIATY

ul. Akademicka 3

Powstała w latach ’20 XX w. W czasie okupacji, w mieszkaniu prof. dr Marii Wierzbickiej, kierowniczki sierocińca im. Boduena przy Nowogrodzkiej, przechowywane były osoby zagrożone (m.in. prof. Hirszfeld z Żoną)


Jest to piękny przykład historycyzmu polskiego, jedna z ładniejszych czynszówek w okolicy, warto się przyjrzeć detalom i sieni.

czwartek, 14 stycznia 2010

URZĄD TELEKOMUNIKACYJNY I TELEGRAFICZNY

ul. Nowogrodzka 45
Wprawdzie budynek ma 3 adresy, ale teraz zajmuję się głównym wejściem :)
W XIX w. mieściły się na tym terenie składy wełny Banku Polskiego i odbywały się jarmarki wełny.

Budynek telegrafu powstał w 1928-34 wg proj. Juliana Putermana-Sadłowskiego i W. Radlowa, z konstrukcją Stefana Bryły. W 1959-62 został rozbudowany wg proj. Mieczysława Wróbel i Mieczysław Pomianowski. Płaskorzeźba Orła w stylu art deco wykonana została przez Jana Golińskiego. Posrebrzaną koronę przywrócono mu w latach ’90. W czasie powstania budynek był niezdobytą przez powstańców redutą niemiecką i choć został spalony, 18.08.1944 rozstrzelano tu 18 pracowników poczty polskiej.


wtorek, 12 stycznia 2010

OKRĄGŁY STÓŁ

W lewej oficynie pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu 46\48. W tej sali, za szklanymi drzwiami podpisywano układ warszawski, pakt o normalizację stosunków polsko-niemieckich w 1970, a także odbywały się przy tym stole obrady Okrągłego Stołu między 06.02 a 15.04.1989. W obradach brały udział 452 osoby, przedstawiciele rządu, opozycji i kościoła, m.in. Aleksander Gieysztor, Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Lech Wałęsa, Jerzy Urban... Postanowienia zgromadzenia zmieniły diametralnie Polskę, czego wynik mamy dziś przed sobą.
Na stole stoją wizytówki z nazwiskiem każdego z uczestników, a także dwa kwiaty: biały i czerwony jeżeli osoba już nie żyje.
Co do samego stołu, to wykonano go w Wytwórni Mebli Artystycznych Henryków w Warszawie przy Modlińskiej
, między 03.10 a 24.10.1988. Wykonywał go Andrzej Ślesik z ekipą, ekipa ta pracowała po 12 godzin dziennie. Drewno pochodziło ze składu w Hajnówce. Część robót wykonywano ręcznie; nie zdążono już tylko polakierować stołu od spodu... Stół składa się z 14 części po 4 miejsca przy każdej. Postawiony był początkowo w pałacu w Jabłonnej, bo tam miały odbyć się rozmowy, ale zdecydowano się na Pałac Radziwiłłów. Stół rozstawiono na stelażach, bo nie było jeszcze nóg, czego nie widać na zdjęciach z tamtego okresu, bo sprytnie zakryto je obrusem. Stół kosztował 3.826.000 zł.

niedziela, 10 stycznia 2010

KAMIENICA NA GLOBUSOWEJ 23

ul. Globusowa 23
Ta kamienica, pamiętająca jeszcze czasy przedwojenne, czyli stała tu również za czasów miasta Włochy, 22.05.2008 została wstrząśnięta wielkim wybuchem o 15:38. Kamienica była własnością prywatną, zresztą sami właściciele zajmowali tu 3 mieszkania. Instalacje zakładali mieszkańcy własnym sumptem i właśnie gaz tutaj wybuchł, choć nie z instalacji, a zwykła butla gazowa. Na szczęście nikt nie zginął, 12 osób zostało jednak rannych. Nie to było najgorsze: poszkodowanym pomogła nie dzielnica, a miasto, zostali rozrzuceni po całym mieście: Bielany, Szmulki. Nawet bank WBK z domu obok dał po 10.000 zł dla każdej rodziny. Obecnie kamienica jest zamurowana na głucho i prowadzone sa ekspertyzy.

piątek, 8 stycznia 2010

FABRYKA APARATÓW ELEKTRYCZNYCH IM. SZPOTAŃSKIEGO

ul. Gocławska 12 \ Chodakowska 19\31
Pierwszą fabrykę Szpotański założył w 1918 w swoim mieszkaniu przy ul. Mirowskiej. Obecny zakład powstał tu w 1928-36 wg proj. Feliksa Sztompke jako Fabryka Aparatów Elektrycznych. Wytwórnia brała udział w budowie pierwszej w kraju linii wysokiego napięcia 150 kV z Rożnowa do Warszawy, produkując na jej potrzeby izolatory sieciowe, przekładniki, odłączniki.
Czołowym osiągnięciem była konstrukcja przekładnika napięciowego do 450 kV, prezentowanego na targach w NY. W 1938 Szpotański przeniósł zakłady do Międzylesia. Od skrótu nazwy fabryki, FAE, powstały nazwy faetytu, materiału odznaczającego się dużym oporem przy napięciu roboczym i oporem silnie malejącym w miarę wzrostu napięcia.
Zaraz po wojnie mieścił się tu teatr, późniejszy Powszechny. W 1999 zakład kupiła Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej. SWPS przebudowała front budynku, okładając go żółtym klinkierem.

środa, 6 stycznia 2010

WARSZAWJADALNIA - JADŁODAJNIA PANA CZESIA

ul. Słowackiego 6\8
To miejsce wyjątkowe w każdym calu i kompletnie unikatowe. Mieści się na tyłach Urzędu Dzielnicy Warszawa Żoliborz i prowadzone jest przez niesamowitego pana Czesia. Jadłodajnia działa już od wielu lat, początkowo była to jedynie stołówka dla pracowników urzędu, obecnie zjeść tu może każdy, kto wie, że taki przybytek sie tu znajduje. Jeszcze w zeszłym roku losy baru się wahały, pan Czesio władał dwiema salami: dużą i małą. Po remoncie ostała sie tylko mała, ale za to już bez siermiężnych mebelków i wytartego linoleum. Za to z tym samym słodko zrzędzącym panem Czesiem, panią Moniką z anielską cierpliwością znoszącą fochy szefa i resztą personelu. Pan Czesio jest zażywnym jegomościem z marsem na czole, potrafiącym zbesztać straszliwie zarówno personel, jak i klienta, zdarza mu sie zapomnieć o zamówieniu albo coś pomylić, ale co tam. Ten czlowiek to ikona. A jedzenie? O mamo, pyszniejszego befsztyka z ziemniaczkami to nie jadłem jak żyję... Czego się tam czlowiek nie chwyci, to pycha! Dwudaniowy obiad z kompotem załatwimy do 20 zł, nawet do 15 lub taniej, a jedzenia starcza. I codziennie menu się zmienia, ale generalnie można tam znaleźć 3 zupy, 2 ryby, mielone, kurczaki (pierś w kilku wersjach, czy nogi), schaboszczak zapiekany z serkiem i cebulką, wątróbeczka, do wyboru do koloru. Chodzę tam dość regularnie, chodzi ze mną cała żoliborska śmietanka, spotkacie tam indywidua i znane osoby. Pan Czesio cieszy się estymą świetnego szefa kuchni i wprawdzie okoliczne kebaby zabrały mu nieco klienteli, ale stali bywalcy zostali. Ja też. Jedno z moich ulubionych miejsc na szybki, tani i pyszny obiad.

niedziela, 3 stycznia 2010

ULICA ZAMIANY

Ulica Zamiany biegnie równolegle do ul. Jastrzebowskiego na Stokłosach, niedaleko do wyjścia z metra Ursynów.
Bloki osiedla Ursynów Północny zaczęły powstawać od 1975 wg proj. Marka Budzyńskiego. Pomysł na zabudowanie terenu powstał juz w latach ’60 XX w. Rozpisano konkurs i nagrodzono dwie prace: warszawską Stefana Putowskiego i krakowską Witolda Cenckiewicza. Obie poddano analizie i wyznaczono dyrektywy dla całego założenia urbanistycznego. Konkurs na projekt zabudowy Ursynowa Północnego wygrał Ludwik Borawski, ale zmarł on szybko i realizację otrzymał Budzyński.
W 1976 wprowadzali się tu pierwsi mieszkańcy. Brakowało szkół i przychodni, aptek, ale stawiano Ursynów za wzorcowy projekt. Ekipy nie wyrabiały, więc ściągano kolejne z Pruszkowa, Legionowa, Siedlec, Gorzowa i Stargardu Szczecińskiego, co potęgowało chaos i bałagan i niektóre gotowe domy czekały miesiącami na podłączenie. Budowa ciągnęła się latami.
Dziś bloki wyglądają jak wszędzie indziej. Kilka lat temu, przechodząc pomiędzy nimi widziałem ludzi grillujących na trawnikach pod blokiem, ukrytych za żywopłotem... sielanka.
Metr kwadratowy kosztuje tu dziś ok. 6,500 zł.
Zastanawia mnie tylko nazwa... Kto to lub co ma oznaczać owa Zamiana? Wsi na miasto? Może ktoś zna rozwiązanie?
Przejście podziemne w kierunku ul. Okaryny. Wyjątkowo śmierdzące i brudne.


sobota, 2 stycznia 2010

POPIERSIE FLORIANA GRABCZYŃSKIEGO

Przed wejściem do budynku głównego WAT
Popiersie pierwszego komendanta WAT, generała, który od 1951 tworzył uczelnię w zasadzie od podstaw. Pomnik odsłonięto 01.06.2001 na jubileusz 50-lecia uczelni, w obecności Marka Dukaczewskiego, Bronisława Komorowskiego i synów generała.

piątek, 1 stycznia 2010

FIGURY KARIATYD

pl. Krasińskich 2\4\6, na tyłach Sądu Apelacyjnego.
Kilka osób raczyło mnie poprawiać, że są to figury Atlanów. No nie sprzeczam się, są. Jednak są to również kobiety, a cytując za wikipedią, kariatyda to podpora architektoniczna w formie postaci, najczęściej kobiecej, spełniająca funkcję kolumny podtrzymującej gzyms lub balkon czy belkowanie. Więc nie kłócić się.
Kariatydy owe stanowią taka ciekawostkę budynku sądu, który zresztą nawiązuje do pałacu Badenich, który stał przy placu od 1838 i mieścił się w nim ostatnio ni mniej ni więcej ale właśnie sąd apelacyjny. Tylko kariatyd nie było. Według autorów projektu mają to być personifikacje Wiary, Nadziei i Miłości.
Która jest która to chyba kwesta indywidualnej interpretacji... Wszystko jedno, jest to bardzo udane miejsce :)