sobota, 18 czerwca 2011

WILLA STRZELECKICH

 ul. Budy 11
Przechodząc pomiędzy blokami dzisiejszego osiedla Górce, natykamy się na rzecz niezwykłą. Otóż w samym środku osiedla, jak rodzynek w cieście, znajdujemy pozostałość po jednym z przedwojennych folwarków Górcy, należących do rodziny Strzeleckich. Posiadali tu oni gospodarstwo ogrodnicze, nie tak popularne jak Ulrychowie, mający swe ogrody trochę bliżej centrum, ale również dość znane.
Wojna obeszła się z willą łaskawie, gorzej z okresem powojennym. Przez długi czas mieściła się tu zerówka i stołówka Szkoły  Podstawowej nr 82 z Górczewskiej 208. Jednak od kilku lat dom stoi opuszczony i marnieje.
Oby nie podzielił losu innych zabytkowych budynków pomiędzy blokami, bo zajmują miejsce pod nowe apartamentowce...

10 komentarzy:

maciek chudkiewicz pisze...

pamiętam, że kiedyś były plany urządzenia tu harcówki dla jednej z okolicznych drużyn ZHR. władze bemowa [w końcu ratusz o dwa kroki] wspominały też o przeznaczeniu miejsca na przedszkole.
ale póki co nic z tego nie wyszło.

Anonimowy pisze...

W willi chyba nigdy nie było stołówki, za to przez długie lata znajdowała się tam świetlica, która zajmowała piętro, podczas gdy zerówka miała parter wspólnie z gabinetem reedukatora i szatniami. Z kolei w piwnicach (albo również na parterze) siedzibę mieli harcerze, już dawno wygonieni zarówno z willi, jak i z budynku SP82. Piętro było chyba przebudowywane, ale parter, w szczególności posadzka w stylu art-deco, na pewno pamięta dawnych właścicieli.
Swoją drogą takich rodzynków jest na Nowych Górcach więcej, chociażby stojący niedaleko opustoszały domek zmarłego 2 lata temu Tadeusza Perzyny, legendy tych okolic, mającego swoje 5 minut w filmie dokumentalnym, czy Polskim Radiu.

Anonimowy pisze...

Pamiętam doskonale to miejsce jako świetlicę - chodziłem tam chyba przez dwa lata w szkole podstawowej (to mógł być 1993-1994 rok). Wchodziło się nie od strony ulicy a bloków do niewielkiego holu, zaraz po lewej stronie były jakieś drzwi i pomieszczenie w którym nigdy nie byłem, po prawej korytarz prowadzący do malutkiej szatni podzielonej kratami na boksy, znajdowło się tam chyba też pomieszczenie gospodarcze dla woźnych. Korytarz prowadził też w drugą stronę, tam były chyba dwa pomieszczenia zamknięte, po prawej stronie ale nie pamiętam abym tam bywał, chyba były to pokoje opiekunów albo dyrekcji, po lewej stronie korytarza znajdowały się toalety. Na piętro prowadziły kamienne schody (z półpiętrem) z kamienną (albo betonową balustradą). Na całym piętrze był drewniany parkiet, nie wiem czy oryginalny, w odróżnieniu od parteru gdzie zapamiętałem starą ceramiczną posadzkę. Na piętrze zapamiętałem też duży zupełnie pusy hol/przedpokój... nie wiem jak to nazwać miał on formę sporego kwadratu. Po prawej stronie znajdowały się dwa duże pokoje-pomieszczenia dla dzieci, były tam szafki, stoliki, zabawki jak to w świetlicy. Na wprost dwa mniejsze pokoje też dla dzieciaków, ten po lewej miał wyjście na balkon/taras. Nawet w upalne dni nie mogliśmy tam wychodzić, mówiono nam, że balkony grożą zawaleniem. Po lewej stronie były kompletnie zdewastowane ale czynne toalety (dwa pomieszczenia), pamiętam, że w niektórych miejscach nie było nawet tynku tylko gołe cegły i dziury w ścianie, tak duże,że czasem dla żartu chowaliśmy komuś w nich plecak albo jakąś rzecz. Nie wiem co tam się teraz dzieje, już wtedy (prawie 20 lat temu) to była ruina, wszystko sie sypało.

nomad pisze...

świetne wspomnienia :)

Anonimowy pisze...

@ Anonimowy: "Swoją drogą takich rodzynków jest na Nowych Górcach więcej, chociażby stojący niedaleko opustoszały domek zmarłego 2 lata temu Tadeusza Perzyny, legendy tych okolic, mającego swoje 5 minut w filmie dokumentalnym, czy Polskim Radiu."

Który to budynek, mógłbyś opisać dokładniej?

PS. Jeśli chodzi o willę strzeleckich to chętnie dowiedziałbym się o niej więcej, może są jakieś fotki sprzed wielu lat, nie tylko willi ale i innch miejsc na górcach i bemowie? Jak ktoś ma info proszę o kontakt vadervader004@wp.pl

Unknown pisze...

Byłem tam ten budynek to ruina teraz zamieszkują tam bezdomni a szkoda byłem tam bo miałem ślubowanie do klasy 1 a teraz mija 9 rok od zamknięcia tej posiadłości mój rocznik to 1999 pozdro dla uczniów sp 82

Anonimowy pisze...

No i po budynku... Dzisiaj zaczęto go wyburzać. W tej chwili stoi już tylko połowa...

Anonimowy pisze...

Szkoła nr. 82 to Górczewska 201. ;)
Zasadniczo była to filia szkoły z klasami od 0 do 3, w tej chwili ponoć spadkobiercy wygrali sprawę w sądzie i dlatego wyburzyli budynek, choć starsi mieszkańcy ulicy wiedzą, że Strzeleccy dostali za swój teren 6 milionów ówczesnych złotych co było ponoć fortuną.
Dom Perzyny znajduje się na ulicy Szlifierskiej zaraz za białym domem z graffiti Legii na ścianie.
Perzyna był bardzo znany na Górcach z dwóch względów. Po pierwsze, za komuny była to największa melina w okolicy, w czasach kiedy Szlifierska była jeszcze drogą żużlową to przed posesją Perzyny zamiast żużlu były wbite kapsle od wódki, wina i piwa :)
Druga rzecz z której znany był właściciel to jego hodowla świń/psów/nutrii i niestety szczurów wielkich jak koty. Z kawalkadą psów (ok. 20 sztuk) chodził codziennie na obchód osiedla zbierając suchy chleb. Niewiele osób wie, że Perzyna wydał książkę "Miniatury Autobiograficzne" w której są między innymi fotokopie jego listów do Olofa Palmego, i innych światowych polityków. Zdecydowanie był to oryginał wśród mieszkańców Górc. Niejeden w sumie bo mieszkający naprzeciwko Mikliński znany był z tego, że stał na rogu Górczewskiej ze Szlifierską w koszulce "żonobijce" i tasakiem w ręku którym wymachiwał na widok kogokolwiek obcego na ulicy. No ale to temat na inną historię :)

Unknown pisze...

Bywałem w tej willi wielokrotnie w latach 50, 60 i 70'tych. Jan Strzelecki był moim ojcem chrzestnym.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Obecnie na miejscu willi Strzeleckich stoi nowy budynek mieszkalny ( cena za metr wynosiła ponad 11000 pln ), a co do samej willi to mało ją pamiętam, bo nie chodziłem do świetlicy, a jestem z rocznika 88'.Na przełomie XX i XXI wieku ( lub trochę później )była tu osiedlowa modelarnia.Natomiast z tego okresu pamiętam świetnie Pana Perzynę, który chodził po całym osiedlu z wózeczkiem i wiaderkami, aby zbierać jakieś śmieci i pożywienie.Chodziłem do przedszkola na ul.Bolkowskiej i on przychodził po różne obierki, które pozostały po gotowaniu obiadu.