Powojenna odbudowa całej Starówki zaowocowała tym, że za fasadami, pokrytymi sgrafitto i płaskorzeźbami, czają się tajemnicze podwórka. Niektóre wyglądają dość koszmarnie - jak na przykład po nieparzystej stronie ulicy Freta, ale niektóre wyglądają jak wyjęte zaiste z jakiegoś małego miasteczka i przetransportowane na Nowe Miasto. Za kamienicami wymienionych wyżej ulic mieści się właśnie jedno z takich urokliwych miejsc. Te kamienice powstawały w latach '50 według projektów Jacka Gajewskiego i Włodzimierza Wapińskiego (kamienice na rynku), czy Stanisława Szurmaka (Freta). Warto zajrzeć za brami Starówki - znajdziemy tam wiele sympatycznych miejsc!
3 komentarze:
Widzę, że mieszkańcy coraz częściej zostawiają otwartą te bramę, bo i mi udało się tam niedawno wejść :)
Gorzej było z wyjściem, bo chwilę szukałem przycisku otwierającego bramkę ;)
Mi to miejsce kojarzy się z malutkim sklepikiem z płytami i wydawnictwami muzycznymi, które było na prawo od bramy w latach osiemdziesiątych. Przychodziliśmy tu pooglądać okładki płyt, na które nas nie było stać :D
Ludzka skala. Ot, co. I o to chodzi!
no bo Nowe Miasto to jest takie małe miasteczko ;-)
Prześlij komentarz