wtorek, 29 lipca 2008

ŻEM ZAPOMNIAŁ :p

Zapomniałem powiedzieć, że mnie chwilowo nie ma: Trójmiasto, Olsztyn... Będę w połowie przyszłego tygodnia... Pozdrawiam znad morza :))

czwartek, 24 lipca 2008

TOALETA FORTOWA W CYTADELI

No i tu mamy kolejny rarytasik moi drodzy. Na Cytadelę się nie wchodzi, więc się napatrzcie, bo wojsko wprawdzie czyni starania, ale prędko fortu nie zostawi... Na obrazku mamy chyba jedyny pozostały fortowy kibelek. Prawda, że urokliwy?? Oczywiście pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku, Cytadela miała wszelkie potrzebne szykany... :)

środa, 23 lipca 2008

FORT SOKOLNICKIEGO

Park Żeromskiego
Powstał w maju 1851 roku jako fort przedpola Cytadeli; wtedy zwał się fortem Siergieja. Dwukondygnacyjne dzieło zostało otoczone fosą z galerią strzelecką w ceglanej przeciwskarpie. Rolę skarpy pełniła dolna kondygnacja baszty, z której poprowadzono w poprzek fosy dwa chodniki łączące ją z przeciwskarpą. Strop baszty został przykryty ziemnym nasypem. W latach 1864-74 przebudowano i unowocześniono go. W czasie Powstania Warszawskiego mieścił się tu szpital powstańczy. Nie podległ pod rozkaz likwidacji fortów z 1909 roku. W 1921 roku fortowi nadano imię gen. Michała Sokolnickiego, wybitnego polskiego dowódcy i fortyfikatora.

W 1932 roku wokół fortu otwarto Park Żeromskiego. W ramach budowy parku zasypana została fosa baszty. Razem z nią pod ziemią znalazła się murowana przeciwskarpa i dolna kondygnacja fortu. W czasie wojny nie został zniszczony, w czasie powstania był szpitalem AK nr 104. Po wojnie w forcie mieściła się siedziba Archiwum Akt Nowych, a od 1975 Centralne Archiwum Wojskowe. Dziś jest tu Muzeum Sztuki Dziecka, fundacja Dziecko i Sztuka, fundacja Aktywizacji Rezerwistów i siedziba Stowarzyszenia Żoliborzan.

wtorek, 22 lipca 2008

POMNIK LOTNIKA

ul. Wawelska \ Raszyńska \ Żwirki i Wigury
Pierwszy w Europie pomnik poświęcony poległym lotnikom. Wykonał go Edward Wittig, a założenie urbanistyczne wykonał Antoni Jawornicki. Pomnik wykonano w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych, a odsłonięto 11.11.1932 na pl. Unii Lubelskiej. Zebrał entuzjastyczne recenzje w całej Europie. W październiku 1943 został przetopiony. Rekonstrukcję rozpoczęto dopiero w 1965 na podstawie statuetki pomnika. Pieniądze dało wojsko, a także pochodziły ze zbiórek społecznych i imprez lotniczych. Kopię wykonał Alfred jesion i Zygmunt Stępiński, a odlano ją również w GZUT. Odsłonięto go 09.09.1967 na dzisiejszym miejscu.

wtorek, 8 lipca 2008

WILLA BRUKALSKICH

ul. Niegolewskiego 8
Powstała w 1927-29, zbudowana przez małżeństwo architektów, Barbarę i Stanisława Brukalskich. Wiele domów w Warszawie sprzed i po wojny jest ich autorstwa, np. kilka kolonii WSM, teatr Komedia, wiele willi. Stanisław Brukalski projektował i urządzał również wnętrza transatlantyków „Batory” i „Piłsudski”.
***** Wpadłem i wypadam. Teraz nad morze do Dąbek powindsurfować i będę za 2 tygodnie. Opuszczam Was znów, ostańcie w zdrowiu a mnie życzcie pogody :)))

poniedziałek, 7 lipca 2008

SŁONECZNA 50

Pewnego dnia, jakis miesiąc temu, otrzymałem majla od Olgierda Buchwalda. Osoba okazała się kobietą, która zwróciła sie do mnie z pewną prośbą. Pozwolę sobie zacytować (z pozwoleniem autorki) część listu.
Ostatnio, w marcu przemierzałam Mokotów w poszukiwaniu pewnej kamienicy – bloku, budynku przedwojennego, w którym dzieje się akcja mojej ulubionej ksiązki – pamiętnika z czasów okupacji. Jego autorka prawdopodobnie zginęła w ostatnich dniach wojny. Mieszkała ze swoją rodziną na Mokotowie w domu – wtedy dość nowym – o specyficznym nietypowym wyglądzie, bardzo długim, nierównym, który ma z jednej strony więcej pięter niż z drugiej. Tyle pamiętnik. Wiadomo jeszcze, że niedaleko jest Plac Unii ( gdzie bohaterka chodziła do szkoły) i że budynek przetrwał wojnę. Odkąd przeczytałam pamiętnik bardzo chciałam zobaczyć ten dom. Niestety, nie ma w książce nazwy ulicy ani numeru. Przeprowadziłam małe śledztwo i na podstawie dostępnej literatury nt.okupacji, łącząc pewne opisywane w pamiętniku fakty ustaliłam, że chodzi o ulicę Słoneczną.
„ Dopiero kilka miesięcy temu, po wielu latach niebywania w tamtych stronach zjawiłam się po raz pierwszy na naszej ulicy, stwierdziłam ze zdumieniem, że czegoś takiego nie ma z pewnością w całej Warszawie. Jest to tak zwany blok, a więc bryła długa i niezbyt wysoka. Co do wysokości można się sprzeczać, liczy bowiem od trzech do pięciu pięter. Elewację wschodnią zdobi regularny szereg załamań i występów muru. Z daleka wygląda to, jakby dom szczerzył zęby. Fasada zachodnio – północna biegnie natomiast linią od biedy łukowatą, załamującą się tylko gdzieniegdzie, bez sztucznych podporzadkowań jakiejkolwiek symetrii. Po wojnie dom zyskał liczne sąsiedztwo w postaci innych bloków, wtopił się jakoś w prawie już miejski krajobraz i sądzę, że może ujść niezauważony. W czasach mojego dzieciństwa ten statek pijany płynął samotnie wśród rozległych pól, nosząc w dodatku zdumiewający numer 50, choć wokół nie stało nic, co wypełniałoby lukę od numeru od 1 do 49. Ktoś kiedyś powiedział, że architekt, który go zaprojektował, musiał być pomylony.(…).”

Tyle komentarz do pamiętnika. Sama bohaterka nie podaje ani nazwy ani numeru domu ( zresztą ten numer pewnie uległ zmianie ). Pisze tylko, że mieszkają w dzielnicy niemieckiej, w pobliżu Alei Szucha, że chodzi do szkoły przy Placu Unii ( pieszo) i że niedaleko znajduje się Morskie Oko. Stąd wiedziałam, że to Mokotów. A nazwę ulicy wydedukowałam. Dziewczyna opisywała pewne tragiczne zdarzenie, gdy w ich domu, piętro wyżej gestapo zamordowało kilkoro ludzi, w tym Żydów. Byli to między innymi żołnierze batalionu Parasol. W książce opisującej historię tego batalionu natrafiłam przypadkowo na opis identycznego zdarzenia – pod tą samą datą. I tam było napisane, że rzecz wydarzyła się w domu przy ulicy Słonecznej.
Co do architekta, to nie wiem. Próbowałem się skontaktować z zarzadem administracji, ale nie ma tam nikogo. Na pewno sa to lata '30, druga połowa. Będę się jeszcze próbował dowiadywać. Może i był pijany, kto wie... Dość, że dziś do nie wyróżnia sie specjalnie szokująco. Oczywiście jest połamany i ma ciekawa architekturę, ale wtopił sie zupełnie w krajobraz.
Wejscia do klatek licowane są specjalnym kamieniem, wejść jest od A do G.

To sa właśnie te "zęby". Co do reszty zabudowy ulicy, to numer 50 jest zupełnie usprawiedliwiony, bo od 2 do 48 zajmują domki jednorodzinne, albo szeregowce.

Pozdrowienia dla pani Ani z Chojnic, mam nadzieję, że o to chodziło :))

niedziela, 6 lipca 2008

ULICA CYRANKIEWICZA

Że niby jaka ulica??? A owszem, jest taka. Na planie jej nie znajdziecie, ale w terenie wszystko okazuje sie rzeczywistością...
Ulica powstała w 1951, po przyłączeniu Zacisza do Warszawy. Nazwano ja ku czci ówczesnego dygnitarza, Józefa Cyrankiewicza.

W 1982 zmieniono nazwę ulicy na Czerwińską. Do dziś zachowały sie 3 tabliczki z pierwotną nazwą ulicy.
Wszyscy mieszkańcy zobowiązani byli oddać przuliczny pas ziemi, aby można było obsadzić ją drzewami. Otwarcie ulicy odbyło się z wielka pompą.

PS: kliknij na zdjęcie, aby zobaczyć pełny rozmiar (i szczegóły)