Ikarus 280 to już prawdziwy zabytek na ulicach Warszawy. W zasadzie stanowi uzupełnienie taboru w godzinach szczytu i w weekendy rzadko możemy go uświadczyć. Jest głośny, przewiewny latem, choć zimą działa jak kostnica. Niebawem przegubowe Ikarusy znikną z naszych ulic, zastąpione przez nowoczesne autobusy, choć w taborze jest ich jeszcze ok. 100 sztuk. Ale już w 2011 miało ich nie być, a jak widać, mają się doskonale...
Na zdjęciu jest akurat ten nowszy typ, Ikarus 280.70E, ale nie zmienia to faktu, że Węgrzy przestali produkować ten model w 2002, po 30 latach montażu. Pierwsza dostawa do Warszawy nastąpiła w 1978 (pierwsze 192 wyjechało na ulicę 14.12.1978), ostatnia (czyli m.in. prezentowany model) w 1997. Ciekawe jest to, że te pierwsze pojazdy nie posiadały budy dla kierowcy - dorabiano je później u nas w zakładach. Autobus ma długość 16,5 metra i szerokość 2,5, metra. Mieści się tutaj do 160 pasażerów (ciekawe ile rzeczywiście wchodzi w godzinach szczytu?), choć siedzących miejsc jest 35. W zasadzie autobusy są jak czołgi - nie straszne im żadne wahania pogody ani warunki. Nowe autobusy się psują na potęgę, a ile razy widział kto Ikarusa na holu? Jasne, czasem coś zaszwankuje, ale w porównaniu z tymi nowymi...
8 komentarzy:
Lubię stare Ikarusy. Chociaż zimą można nieco zmarznąć, to latem pełny komfort. Okna otwarte, wiaterek, człowiek się w tym nie spoci. Dziwię się dzisiejszym "wybieraczom" modeli autobusów i tramwajów wchodzących do produkcji. Latem w tych pojazdach wytrzymać się nie da. Na dłuższej trasie człowiek z tego wychodzi jak z łaźni. Cały oblepiony potem. Dlaczego , na litość, nie można otwierać w nich okien? Na Alaskę się nadają, lub na Syberię. Tam przynajmniej nie ma polskich upałów.
Pozdrawiam:)
Moje ulubione autobusy. Jak trafiam na ikarusa to myślę sobie: "ale fajnie, bez obrzydzenia można usiąść".
Za określeniem "buda dla kierowcy" kryje się chyba kabina kierowcy.To chyba autor bloga miał na myśli... ;)
Stricte "budy dla kierowcy" tu nie ma-bo to nie ciągnik siodłowy (czyli ciężarówka)
Moje ulubione miejsce w przegubowym Ikarusie to oczywiście ustawiony w poprzek pojedynczy fotel nad kołem obok ostatniej pary drzwi
oczywiście, że kabina, ale nie lubię górnolotnych określeń...
Ja osobiście nie lubię tych autobusów bo często to są używane jako nocne, a że mieszkam w Warszawie blisko ruchliwej ulicy to mnie budzą po nocy, a przy upałach ta przewiewność jest gorsza od klimatyzacji choć fakt, że zdrowsza ;)
JAKIŻ MOZNA MIEĆ SENTYMENT DO TAKIEJ POKRAKI?
ALE WIDAĆ MOZNA.
SZKODA,ŻE POKOLENIU MŁODSZEMU OD MEGO DANO DO SENTYMENTOWANIA TAKIE MAŁO ESTETYCZNE RZECZY.
MY,POKOLENIE TUZPOWOJENNE MAMY SENTYMENT DO CHAUSSONÓW,KTÓRE W LATACH PIĘCDZIESIATYCH I SZEŚDZIESIATYCH WOZIŁY NASZE MŁODE MARZENIA PO ULICACH WARSZAWY.
@up można mieć sentyment tak samo jak do tych chałwonsów
Prześlij komentarz