niedziela, 13 maja 2012

IKARUS 280

 Ikarus 280 to już prawdziwy zabytek na ulicach Warszawy. W zasadzie stanowi uzupełnienie taboru w godzinach szczytu i w weekendy rzadko możemy go uświadczyć. Jest głośny, przewiewny latem, choć zimą działa jak kostnica. Niebawem przegubowe Ikarusy znikną z naszych ulic, zastąpione przez nowoczesne autobusy, choć w taborze jest ich jeszcze ok. 100 sztuk. Ale już w 2011 miało ich nie być, a jak widać, mają się doskonale...
Na zdjęciu jest akurat ten nowszy typ, Ikarus 280.70E, ale nie zmienia to faktu, że Węgrzy przestali produkować ten model w 2002, po 30 latach montażu. Pierwsza dostawa do Warszawy nastąpiła w 1978 (pierwsze 192 wyjechało na ulicę 14.12.1978), ostatnia (czyli m.in. prezentowany model) w 1997. Ciekawe jest to, że te pierwsze pojazdy nie posiadały budy dla kierowcy - dorabiano je później u nas w zakładach. Autobus ma długość 16,5 metra i szerokość 2,5, metra. Mieści się tutaj do 160 pasażerów (ciekawe ile rzeczywiście wchodzi w godzinach szczytu?), choć siedzących miejsc jest 35. W zasadzie autobusy są jak czołgi - nie straszne im żadne wahania pogody ani warunki. Nowe autobusy się psują na potęgę, a ile razy widział kto Ikarusa na holu? Jasne, czasem coś zaszwankuje, ale w porównaniu z tymi nowymi...

8 komentarzy:

ozon pisze...

Lubię stare Ikarusy. Chociaż zimą można nieco zmarznąć, to latem pełny komfort. Okna otwarte, wiaterek, człowiek się w tym nie spoci. Dziwię się dzisiejszym "wybieraczom" modeli autobusów i tramwajów wchodzących do produkcji. Latem w tych pojazdach wytrzymać się nie da. Na dłuższej trasie człowiek z tego wychodzi jak z łaźni. Cały oblepiony potem. Dlaczego , na litość, nie można otwierać w nich okien? Na Alaskę się nadają, lub na Syberię. Tam przynajmniej nie ma polskich upałów.
Pozdrawiam:)

Cape pisze...

Moje ulubione autobusy. Jak trafiam na ikarusa to myślę sobie: "ale fajnie, bez obrzydzenia można usiąść".

Anonimowy pisze...

Za określeniem "buda dla kierowcy" kryje się chyba kabina kierowcy.To chyba autor bloga miał na myśli... ;)
Stricte "budy dla kierowcy" tu nie ma-bo to nie ciągnik siodłowy (czyli ciężarówka)

Przewodnik wrocławski pisze...

Moje ulubione miejsce w przegubowym Ikarusie to oczywiście ustawiony w poprzek pojedynczy fotel nad kołem obok ostatniej pary drzwi

nomad pisze...

oczywiście, że kabina, ale nie lubię górnolotnych określeń...

Warszawa pisze...

Ja osobiście nie lubię tych autobusów bo często to są używane jako nocne, a że mieszkam w Warszawie blisko ruchliwej ulicy to mnie budzą po nocy, a przy upałach ta przewiewność jest gorsza od klimatyzacji choć fakt, że zdrowsza ;)

Anonimowy pisze...

JAKIŻ MOZNA MIEĆ SENTYMENT DO TAKIEJ POKRAKI?
ALE WIDAĆ MOZNA.
SZKODA,ŻE POKOLENIU MŁODSZEMU OD MEGO DANO DO SENTYMENTOWANIA TAKIE MAŁO ESTETYCZNE RZECZY.
MY,POKOLENIE TUZPOWOJENNE MAMY SENTYMENT DO CHAUSSONÓW,KTÓRE W LATACH PIĘCDZIESIATYCH I SZEŚDZIESIATYCH WOZIŁY NASZE MŁODE MARZENIA PO ULICACH WARSZAWY.

Anonimowy pisze...

@up można mieć sentyment tak samo jak do tych chałwonsów