Ten ceglany domek pochodzi jeszcze z czasów, kiedy Jelonki nie należały do Warszawy - co więcej, nie było jeszcze Jelonek, a mieściła się tu znana już w XVII w. wieś Chrzanowo, należąca do rodziny Chrzanowskich. W 1877 kilkunastu niemieckich osadników założyło tu również kolonię Chrzanów. Działały tu przede wszystkim cegielnie, ale i okoliczna ludność trudniła się rolnictwem. Wieś Chrzanów należała do gminy Blizne, która do dziś pozostaje poza miastem, ale była na tyle duża, że ulice miały swoją nazwę. Dzisiejsza Okrętowa nosiła nazwę Centralnej i była jedną z głównych dróg Chrzanowa. Do chwili obecnej, prawie na każdej ulicy znajdziemy tabliczki sprzed roku 1951, kiedy to wieś wraz z okolicą włączono do stolicy. Z biegiem czasu Chrzanów i Jelonki zabudowane zostały blokami, ale nadal można znaleźć romantyczne relikty dawnych wsi...
poniedziałek, 26 listopada 2012
DOM JÓZEFA TARNOWSKIEGO
Ten ceglany domek pochodzi jeszcze z czasów, kiedy Jelonki nie należały do Warszawy - co więcej, nie było jeszcze Jelonek, a mieściła się tu znana już w XVII w. wieś Chrzanowo, należąca do rodziny Chrzanowskich. W 1877 kilkunastu niemieckich osadników założyło tu również kolonię Chrzanów. Działały tu przede wszystkim cegielnie, ale i okoliczna ludność trudniła się rolnictwem. Wieś Chrzanów należała do gminy Blizne, która do dziś pozostaje poza miastem, ale była na tyle duża, że ulice miały swoją nazwę. Dzisiejsza Okrętowa nosiła nazwę Centralnej i była jedną z głównych dróg Chrzanowa. Do chwili obecnej, prawie na każdej ulicy znajdziemy tabliczki sprzed roku 1951, kiedy to wieś wraz z okolicą włączono do stolicy. Z biegiem czasu Chrzanów i Jelonki zabudowane zostały blokami, ale nadal można znaleźć romantyczne relikty dawnych wsi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
15 komentarzy:
Miasto-ogród Jelonek - niewiele zostało już takich domków i tabliczek.
Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie niemieckiego osadnika mówiącego "Chrzanów" :D
Trochę takich domków jeszcze można znaleźć i na Placówce i w Wólce Węglowej i na Młocinach.
Mi, nie wiem czemu, kojarzą się z pewnym powojennym bumem budowlanym kiedy, nie wiedzieć czemu, strasznie popularnym stało się budowanie z czerwonej cegły ;)
Hm, ale to chyba starsze niż miasto ogród Jelonek, prawda? Nie wiedziałam, że gmina Blizne aż tu docierała. Toż to olbrzymie hektary!
To się ponoć nazywało Chrzanów Kolonia - ale co powiedzieć o podobnych osadnikach na Białołęce - wyobraź sobie Niemców mówiących Mańki-Wojdy :)
Piękny domek, ale to otoczenie - fuj! A co do Niemców - ci osadnicy bardzo szybko się asymilowali i z pewnością kolejne pokolenia mówiły już płynnie po polsku. Polecam książkę "Polacy z wyboru"!
różnie bywało. część chętnie podpisała volkslistę, i całe osady kolonistów niemieckich zniknęły w 1945 roku: Dziekanów, Nowa Iwiczna, Zawady i mnóstwo innych - ci ludzie się nie zasymilowali, może nie mieli wystarczająco dużo czasu ;-)
Mam te domki na co dzień "pod nosem". Tam mieszkam, w blokach obok tych domków. Niestety. Dlaczego "niestety"? Bo w czasach kiedy te "nowoczesne" osiedla budowano, Jelonki to była wieś. Nikt z warszawiaków nie chciał tak daleko mieszkać.
przecież i dziś Jelonky to zadupie, chociaż dotrzesz do centrum szybciej niż z Białołęki, czy z Targówka...
No i tu się mylisz! Jelonki "wydoroślały". Są OK!
Bardzo wiele się zmieniło. To już nie jest zsyłka, ale nowoczesna dzielnica miasta.
Wiem, jetem uparcie przedwojenną warszawianką, chociaż urodziłam się po wojnie. Nie poradzę na to nic!
Pa:)
P.S. Cenię Twój blog za możliwość własnej wypowiedzi , bez głupich komentarzy.
Pozdrawiam:)
wiesz, ja mieszkam całkiem niedaleko, dosłownie 10 minut 112-tką lub 184 od Ciebie... Ja nie mam nic przeciw Jelonkom, zupełnie! Ale u wielu osób pokutuje takie przekonanie...
Ja też mieszkam, no, nie na Jelonkach, ale niedaleko (112/184 - witamy w klubie) i jakoś nie wydaje mi się, żeby to był "koniec świata". Mam wielu znajomych w okolicy i sprawne dotarcie do nich nie stanowi żadnego problemu z większości miejsc w Warszawie, po których się poruszam :)
oj, ja mieszkam na Bemowie i twierdzę, że to najlepsze miejsce do mieszkania, bo wszystko jest w zasięgu ręki - a spytaj tych z centrum, Pragi albo Ursynowa...
Ja mieszkam też blisko Was - tylko jakieś 40 minut dziesiątką z Jelonek, albo 35 minut sto sześćdziesiątką siódemką z Bemowa :)
Jak widać, w Warszawie wszędzie jest blisko.
Ci ze Śródmieścia to zawsze mają do domu najdalej i największe problemy z dotarciem :D
Z calym szacunkiem: kazda pliszka swoj ogonek chwali ;)
90% ludzi jest zadowolonych z okolicy w jakiej mieszkaja, nie ma znaczenia czy to Bronx czy Paryz.
Niezadowolenie masowo wyrazaja jedynie wynajmujacy, bo wiadomo, ze sa gdzies czasowo, a nie "u siebie".
Prześlij komentarz