wtorek, 17 sierpnia 2010

HOTEL OFICERSKI

pl. Inwalidów 10
Zbudowany został w latach ’20 wg proj. Romualda Gutta, pierwszy użytkowy budynek na Żoliborzu. Mieli tu pomieszkiwać inwalidzi wojenni, ale idea się nie sprawdziła. Umieszczono tu zatem zarząd MSSO, sklepy, restaurację, pocztę, salę zebrań i mieszkania rotacyjne dla oficerów. W 1931 otwarto tu kino ‘Mars’, po wojnie przemianowany na ‘Światowid’. W 1934 na górnych piętrach powstało państwowe gimnazjum żeńskie im. Aleksandry Piłsudskiej z inicjatywy płk Michała Grosska. Szkoła miała 14 sal, otwarto ją uroczyście 09.09.1935. Początkowo była to filia gimnazjum Hoffmanowej, potem uzyskało własną nazwę i sztandar. Dyrektorką została Janina Lubecka. Poziom szkoły był bardzo wysoki. 13.09.1939 bomba zniszczyła pół budynku, wprawdzie MSSO przystąpiło do odbudowy, ale Niemcy kazali zamknąć szkołę i wydać zbiory biblioteczne i przyrządy dydaktyczne. W styczniu i lutym 1941 przeprowadzano tu aresztowania. Po wojnie gimnazjum zajęło drugie piętro, na pierwszym zainstalowano gimnazjum męskie Piłsudskiego. W 1957 szkoła żeńska, już z patronką Sempołowską, przeniosła się na Popiełuszki 5.
Dziś w dawnym hotelu mieszczą się różnorakie biura, jest Żabka, sklepy... Na miejscu dawnego spożywczaka od ul. Mickiewicza parę lat temu powstała z założenia kultowa restauracja "Żywiciel", założona przez p. Dżemillę Sulkiewicz-Nowicką i jej brata Roberta, od dawna pracujących na rzecz społeczności żoliborskiej. Pomysł z knajpą... nie do końca trafił. Raz, że nazwa, która miała się kojarzyć dwojako: z żywieniem i z samym "Żywicielem", którego oddziały walczyły w czasie powstania na Żoliborzu. Znowu: pomysł niezły, ale kontrowersje były spore. Po drugie, w obliczu pustki gastronomicznej, restauracja w centrum Żoliborza wydawała się strzałem w 10. Szkoda, że jedzenie w knajpie było, delikatnie mówiąc, niestrawne. I chyba nadal nie jest. Jedyną rzeczą, która się udała jest wydźwięk lokalno-społecznościowy. Wystrój, imprezy organizowane w lokalu i wspieranie działań społeczności żoliborskiej są na plus. No i za darmo lata tam internet... Kto był zresztą, to wie, w czym rzecz...

7 komentarzy:

Marcin pisze...

Nie ukrywam, iż przedwojenny wygląd tej budowli bardziej mi się podobał.

mialkotek pisze...

O, ciekawe! Milion razy jeździłam i łaziłam obok tego budynku, ale nie miałam pojęcia, że tu "narodziła się" Sempołowska. Zgodzisz się chyba jednak, że w 57 roku, to przeniosła się raczej na Stołeczną ;-) I komu ta Stołeczna przeszkadzała...

nomad pisze...

no Stołeczną, Stołeczną... Też się zastanawiam, czy może nie lepiej było Hozjusza wywalić,a Stołeczną zostawić...

Marcin pisze...

Rondo Babki Radosława też bez sensu.

nomad pisze...

a żeby to jedyny bezsens w tym mieście był... ;)

H_Piotr pisze...

Sempołowska - moja szkoła (choć oczywiście uż w "nowym" gmachu). Na książkach z biblioteki szkolnej na pieczątkach szkoły widniała ul. Stołeczna jeszcze paręnaście lat po zmianie patrona - może to w ramach protestu?

mialkotek pisze...

A ja jako przedszkolak chodziłam do Sempołowskiej do dentysty, gdyż uczęszczałam do mieszczącego się po sąsiedzku przedszkola, a opieka zdrowotna nad dziećmi w tej okropnej komunie wyprzedzała obecną o lata świetlne :) I komu to przeszkadzało?!