ul. Freta 38
Jest to lokal na rogu rynku Nowego Miasta, położony tak, że lepiej ciężko znaleźć lokalizację. Podzielony jest w okresie wiosenno-jesiennym na dwie części: wewnątrz lokalu, jest to część bardziej oficjalna i napuszona, i część ogródkowa, mniej oficjalna z fajowymi stolikami na rolkach, gdzie można się pobujać. Oczywiście zasiadłem pod chmurką, panowie kelnerzy bardzo mili, choć lekko zdegustowało mnie to, że jeden położył sztućce bezpośrednio na obrusie, nie pierwszej czystości, jak to na zewnątrz bywa... W karcie od kotletów z rekina, przez pstrąga i sandacza do dziczyzny, przechodząc przez bardziej tradycyjne potrawy. Ceny do przeżycia, w przedziale 30-50. Zamówiłem polędwiczki w sosie pieprzowym z sałatą z mixem dipów, przyznam, że pyszota, a i porcja w zupełności wystarczająca. Żona zjadła sznycla 'z ulicy Freta', z sadzonym jajeczkiem i warzywami gotowanymi z sezamem i wcale nie było gorsze. Naprawdę miejsce godne polecenia, jedynym minusem dla mnie było piwo Żywiec po 9 zł... Lekka przesada niestety. No ale nic to, do przeżycia. Lokal godny wstąpienia, można się czasem szarpnąć, tutaj warto!
2 komentarze:
ciekawe czy do stolików na rolkach można zasiąść w rolkach? :)
bez problemu :) Nawet na rowerach zajechali ;)
Prześlij komentarz