piątek, 2 kwietnia 2010

KOŚCIÓŁ JEZUITÓW NAJŚWIĘTSZEJ MATKI BOSKIEJ ŁASKAWEJ

ul. Świętojańska 10
Powstał w latach 1609-26 dla sprowadzonego w 1607 zakonu, dzięki staraniom Piotra Skargi, z fundacji Zygmunta III Wazy, Andrzeja Boboli, Jana i Tomasza Gostomskich. Projektantem prawdopodobnie był ojciec Frankiewicz. Miejsce przy kolegiacie miało podkreślać znaczenie Jezuitów w Królestwie. Podczas najazdu Szwedzkiego, kiedy Szwedów oblegały wojska Jana Kazimierza, Jezuici dawali znaki królowi z wieży, za co musieli potem zapłacić Szwedom dużą kontrybucję. Tutaj miała swojego spowiednika Szembekowa, która złożyła tu ślubowanie, że uda się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Jednakże okazało się, iż jest to zbyt daleko. Spowiednik wyjednał u papieża zamianę tej pielgrzymki na inną: wyliczono kroki z Babic do Jerozolimy i podzielono na dni. Wyszło 5 lat pielgrzymki. Na ten czas oddała Szembekowa Jezuitom swoje dobra na taki okres czasu i w pielgrzymskich sukniach codziennie chodziła ścieżkami Olszyny Babickiej, odbywając nabożeństwa. Kościół konsekrowano w 1626. Po kasacie zakonu w 1773 został kościołem szkolnym KEN-u. Później, na krótko, przejmowali go redemptoryści i paulini. W 1818 został magazynem kościelnym, a w 1828 magazynem wełny. W 1834 zajęli go pijarzy, usunięci z kościoła na ul. Długiej, przerobionego na cerkiew. Zakonnicy przenieśli tu wszystko, włącznie z rzeźbą Niedźwiedzia (dłuta Jana Jerzego Plerscha z 1762-4). O niedźwiedziu będzie kiedy indziej.

Dla pijarów kościół przerobiono w 1834-6 wg proj. Alfonsa Kropiwnickiego. W 1864 nastąpiła kasata pijarów, kościół pełnił więc funkcje pomocnicze względem katedry. W 1917 (8?) powrócił do jezuitów. W 1944 wysadzony w powietrze. Odbudowany został w 1949-58 pod kierunkiem Lecha Dunina i Stanisława Marzyńskiego. Wieżę przywrócono w 1965-8. W 2009 odnowiono kościół, nadając mu dziwaczną kolorystykę.

Na frontonie widać monogram IHS, a nad wejściem, po prawej stronie, w 1980 umieszczono tablicę z napisem: To sanktuarium Najświętszej Marii Panny Łaskawej odwiedził papież Jan Paweł II VI 1979, a także ten sam tekst po łacinie.

Najcenniejsze rzeczy we wnętrzu to cudowny obraz NMP Łaskawej, patronki Warszawy, wiszący w 1664-1702 na bramie Nowomiejskiej, później w kościele pijarów, aż wreszcie przywędrował tu z nimi. Obraz był darem nuncjusza papieskiego Jana de Torces dla króla Jana Kazimierza. Wnętrze pokryte sklepieniem lubelskim. Oparty na 12 jońskich kolumnach chór z XIX w. W kaplicy Najświętszego Sakramentu, po lewej, odbywa się adoracja Najświętszego Sakramentu i można spowiadać się 24 h na dobę. Mieści się tu fragment nagrobka Jana Tarły, wojewody lubelskiego, dłuta J. Plerscha z 1751. Z lewej strony prezbiterium znajduje się kaplica Pana Jezusa z drewnianym krucyfiksem z XVII w.

W podziemiach pochowani są: rodzina Bielińskich, Maciej Sarbiewski, a także do roku 1988 pochowany był św. Andrzej Bobola - przeniesiono go na ul. Rakowiecką, do kościoła pod jego wezwaniem. Zobaczyć tu można również wystawę zabytkowych przedmiotów znalezionych w gruzach Starego Miasta.
Anielskie Wrota to dzieło Igora Mitoraja, wstawione w czasie niedawnego remontu. Wrota nawiązują do podobnych w Rzymie, wykonanych przez tego samego autora. Jeden z aniołów ma odłupaną głowę, być może jest to symbol ran powstania warszawskiego.
Madonna na wrotach.

* okazało się, że mam tu dostęp do netu, więc pomyślałem, że coś tam wrzucę, a co, stać mnie! :D

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Św. Andrzej Bobola przeprowadził się na Rakowiecką.
"Zmumifikowane naturalnie zwłoki Boboli ... Od 17 czerwca 1938 znajdują się w Warszawie. 17 kwietnia 1988 złożono je w nowo wybudowanym Sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej." (Wikipedia)
Wszystkiego najlepszego na święta.

nomad pisze...

o patrz, cholera, a pamiętałem, żeby to zaznaczyć i w końcu o tym nie napisałem! Dziękuję za przypomnienie!
Wesołych Świąt

Marcin pisze...

Cały czas mam mieszane uczucia co do tych kolorków. Ale w sumie Jezuici nie wyglądają jeszcze tak strasznie, jak np. kościół w al. Solidarności.

H_Piotr pisze...

Kiepskim rzeźbiarzem był Plersch - ten posąg ze zdjęcia w ogóle nie przypomina niedźwiedzia :)

nomad pisze...

bo o niedźwiedziu będzie potem :P

Marcin pisze...

Też mi się nasunęło to pytanie, ale ponieważ czasem u mnie blogspot nie chce wyświetlać niektórych zdjęć na blogach, to uznałem, że ten misiek tam pewnie jest, tylko u mnie nie.

nomad pisze...

Oj już napisałem, że o misiu będzie później, nie będzie się nikt mylił :P