Zeszło wreszcie poniżej -10 (łaaa, -15 ?? W styczniu??? Co jest do cholery?) to i starym zwyczajem wystawili koksowniki.
Stoją one sobie na różnych przystankach i przejściach dla pieszych. Te na zdjęciach złapałem na pl. Zawiszy i pl. Dmowskiego, ale są też w wielu innych miejscach.
Ciekawe jest to, że stoją w tych miejscach, gdzie jest największy ruch. Powiecie słusznie, przemyślcie tylko, jak długo czeka się na sprzęt w centrum, a jak długo gdzieś dalej? No ale malkontenci wszędzie się znajdą. Z tego, co widziałem, koksowniki cieszą się powodzeniem. I fajnie.
7 komentarzy:
Zawsze mnie dziwi, gdy kogoś dziwi mróz w styczniu.
Prawda? :D
I jak wrażenia? Działa toto w ogóle?
Co mi przypomina jak łapaliśmy dwudziestkę na WATcie. Pierwsze co przyjechało to autobus, podjechaliśmy przystanek i tam łapiąc juz kolejny autobus zobaczyliśmy jak jedzie 20 ale w drugą stronę by dopiero zawrócić.
Zapowiadali, że postawia tam, gdzie największy ruch.
Wspominali, że poczekają z nimi aż "będą mrozy", czyli minus 10 przez kolejne 3 dni.
A co do tego, gdzie stawiają, to warto zwrócić uwagę, że najczęściej w pobliżu jest postój taksówek.
Komu, jak komu, ale w dzisiejszych czasach taksówkarzom to się przydaje :)
działa ,choć bardziej dymi i śmierdzi niż grzeje...
A na Wacie widzieliśmy prawdziwych żołnierzy w polowych mundurach z siateczkami! A zimno było z w powodu wygwizdów i cienia. Na słońcu było całkiem ciepło, pech że przystanek nie był na słońcu. :)
Prześlij komentarz