wtorek, 26 sierpnia 2008

KAMIENICA POD MURZYNKIEM

Rynek Starego Miasta 36
Powstała w 1517 dla Jerzego Baryczki, a w 1627 jej kolejny właściciel, Jakub Gianotti, burmistrz i rajca i handlarz win, przebudował ją. W latach 1652-82 kamienicę posiadał kupiec gdański Juliusz Ginter, który dobudowano 4. piętro i latarnię. Sprzedawał wino, był sekretarzem Jana Kazimierza i Michała Wiśniowieckiego. Pochowano go w katedrze św. Jana. W XVIII w. właścicielem został rajca Teodor Jędrzejewicz, a następnie Francuz Jean Martin. W okresie powstania listopadowego mieściła się tu drukarnia i wydawnictwo Jana Rylle. W latach 1865-72 właścicielem został Ksawery Grochowski, za którego rządów mieszkała tu największa biedota. Mieściła się tu wtedy konspiracyjna siedziba Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy. W 1899 odwiedził ją Feliks Dzierżyński. W 1933 kupiło ją Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy, a w 1938 kupiono ją z przeznaczeniem na muzeum. W 1944 zniszczono tylko dach i latarnie. Wnętrza są praktycznie całkowicie oryginalne z XVII w. Po wojnie odbudowano ją w latach 1948-9 wg proj. Stanisława Żaryna. Na fasadzie umieszczono tablicę, upamiętniającą przemówienie Feliksa Dzierżyńskiego, zdjętą w czasie dekomunizacji.
Nad oknem przyziemia umieszcony jest gmerk z inicjałami 'IG' czyli Jakub Gianotti. (jak powiększycie, to przeczytacie nad tym duzym 'Z' :P)

Nazwa wzięła się od głowy murzynka nad XVII-wiecznym portalem z warsztatu pińczowskiego Santi Gucci’ego. W czasach, kiedy ludzie mało obcowali z innymi rasami, a wręcz w zyciu ich nie widzieli, posiadanie Czarnego w swojej świcie dodawało splendoru. poza tym właścciel chciał oswoić nieco miszkańców Warszawy i dodać nieco egzotyki.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

well its nice to know that you have great hits here.

Anonimowy pisze...

Tak patrzę, szukam gdzie te IG aż po 5 minutach znalazłem. Było mówić, że przy Ż bo nie wiem gdzie te przyziemie ;)

lavinka pisze...

To było miejsce-Mekka dla mnie w dzieciństwie. Obowiązkowy punkt programu podczas zwiedzania starówki :)

margo pisze...

a jeśli chodzi o "Krwawego Feliksa", to kto wie gdzie był plac Dzierżyńskiego ? :)
Jeśli chodzi o samą kamienicę to była ona najmniej zniszczona kamienicą na rynku po wojnie, oddana do użytku jako pierwsza, do dziś najwyższa w całym pasażu od strony Dekerta :)

Anonimowy pisze...

Omijajcie szerokim łukiem Bar pod Murzynkiem. Kiedyś serwowali tam chyba najlepszą czekoladę w Warszawie. Teraz od wejścia śmierdzi starym tłuszczem, od obsługi można usłyszeć chamskie odzywki. Po prostu porażka!