piątek, 8 stycznia 2010

FABRYKA APARATÓW ELEKTRYCZNYCH IM. SZPOTAŃSKIEGO

ul. Gocławska 12 \ Chodakowska 19\31
Pierwszą fabrykę Szpotański założył w 1918 w swoim mieszkaniu przy ul. Mirowskiej. Obecny zakład powstał tu w 1928-36 wg proj. Feliksa Sztompke jako Fabryka Aparatów Elektrycznych. Wytwórnia brała udział w budowie pierwszej w kraju linii wysokiego napięcia 150 kV z Rożnowa do Warszawy, produkując na jej potrzeby izolatory sieciowe, przekładniki, odłączniki.
Czołowym osiągnięciem była konstrukcja przekładnika napięciowego do 450 kV, prezentowanego na targach w NY. W 1938 Szpotański przeniósł zakłady do Międzylesia. Od skrótu nazwy fabryki, FAE, powstały nazwy faetytu, materiału odznaczającego się dużym oporem przy napięciu roboczym i oporem silnie malejącym w miarę wzrostu napięcia.
Zaraz po wojnie mieścił się tu teatr, późniejszy Powszechny. W 1999 zakład kupiła Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej. SWPS przebudowała front budynku, okładając go żółtym klinkierem.

6 komentarzy:

I am I pisze...

Sporo zakładów zostało przejętych przez szkoły prywatne.
BTW, dobry wpis do najbliższej akcji GTWB :)

maciek pisze...

Feliks Sztompke to wuj mojego ojca. Sporo ciekawych rzeczy zaprojektował :)

H_Piotr pisze...

Piękne budynki. A co się z nimi dzieje, że są bez okien?

nomad pisze...

A nie wiem, jest tam jakaś firma, bo i tabliczka wisi i ludzie się kręcą, i cieć na bramie stoi... Reszta ma okna, może coś robią tylko z tą częścią...

kolo pisze...

cały budynek jest remontowany. Na zdjęciu, nie ma okien bo były wymienane na nowe. Teraz już są.

Anonimowy pisze...

Moja uczelnia :) Ledwo poznałam budynek, bo jest już w dużej części przebudowany.Inwestycja pewnie wkrótce się zakończy - może na Euro 2012, jak większość inwestycji w Warszawie? ;) A propos teatru, to może i w gmachu SWPS będzie teatr, bo w planach pojawiło się obudowanie części dziedzińca i zamienienie go na salę teatralną, gdzie urzędowałby Teatr Gardzienice. No zobaczymy, co z tego będzie. Moja przygoda z SWPS już sie kończy, ale kibicuję uczelni, bo to jedno z ciekawszych przedsięwzięć adaptacyjnych na Pradze. Szkoda, że również jedno z nielicznych :(