Pozostały tu 2 budynki rzeźni miejskiej z 1853-6. Powstał w XIX w., jako szlachtuz rządowy, zwany bydłobójnią, jatkami lub rzeźnią. Wybudował je Walenty Peter w 1829. Od 1836 Antoni i Katarzyna Kłaczyńscy wydzierżawili połowę jatek na 3 lata. W 1855 ubijano tu ok. 57 wołów, 5 krów, 165 cieląt, 64 wieprze, 4 barany dziennie. Stan higieny był jednak tragiczny: nie było wody do zmywania i parzenia, biorąc ją z młyna, ale była żelazista, stąd mięso szybko się psuło. Jatki przestały działać na pocz. XX w. Dziś mieszczą się tu biura Muzeum Azji i Pacyfiku i jak widać, zaczyna dominować budowla. Aż się dziwię, że tych dwóch pawilonów nie ruszyli, przecież zajmują tyle miejsca, że kolejne kilkadziesiąt metrów kwadratowych by można upchnąć...
Swoją drogą, z tą ubojnią wiąże się historia jednej z uliczek, dawno zapomnianych, mianowicie ulicy Naprawa. Biegła wzdłuż założonego nieco później Szlachthuza i łączyła Solec z Wisłą, wiadomo, kiedyś Warszawa była znacznie bardziej związana z rzeką niż dziś... Uregulowano ją w latach ’20 XIX w. W 1855 została wybrukowana kosztem rzeźni. W 1930 ulicę zlikwidowano pod budowę szkoły powszechnej nr 123.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz