środa, 7 października 2009

ZAKŁADY PRZEMYSŁU ODZIEZOWEGO "CORA"

ul. Terespolska 4
Przed wojną produkowano tu samochody osobowe i półciężarowe Fiat. Firmę odzieżową założono w 1949 pod imieniem Obrońców Warszawy, produkowała topowe płaszcze, garsonki i inne ubrania, popularne we wszystkich krajach bloku socjalistycznego. Kilka lat temu Cora zbankrutowała. Teren wykupił inwestor z Siedlec, przeznaczając go pod osiedle bloków.
Dziś zostało tylko wejście główne, na reszcie posesji dawnej fabryki stoją bloki. Jeszcze nie zasiedlone, ale ostatnie prace już trwają, więc lada chwila. W powyższym budynku wegetuje kilka firm, ale w sumie nawet nie wiem, czy on zostanie, czy nie...

5 komentarzy:

Wczoraj i dziś... pisze...

Ja trochę nie na temat - niedaleko tych zakładów kręcono w "Misiu" Klub Sportowy "Tęcza"...

Anonimowy pisze...

łezka sie w oku kreci, moj komunijny garnitur tam kupilem ;(

Warszawikia pisze...

Budynek został w ostatnich dniach rozebrany.

Anonimowy pisze...

Witam.
Piękna fotografia Cory.
Pracowałam tam kilka lat, szycie odzieży najszczęściejz zamiłowania do szycia, młode i starsze kobiety z Warszawy i okolic. Pmiętam głośny szum maszyn i zabieganie szefów, majstrów, parę z prasowalni i ciężkie partie odzieży z krajalni. Telefon na jeden dział dzwonił głośno ale fajnie było czasem pogadać w takim huku odpoczywając od szycia. Ciężko było, niemieccy projektanci kontrolowali ilość stebnówki w 1cm. Było przykro pracować dla innego kraju, ale kolory płaszczy i żakiety w naszej szarej rzeczywistości odróżniały się bardzo. Zaradny niemiec zbijał fortunę, a w Polsce nikt nie chciał być dobrym gospodarzem tej fabryki. Szkoda. Bardzo mi żali warszawskiej Cory.
Na koniec: ludzie oddawali dużo serca w tamtej pracy, uśmiechali się do siebie i ciężko pracowali.

Pozdrawiam ciepło.
KATARZYNA.

kasiajulia@wp.pl

Anonimowy pisze...

Tak znałam dyrektora "Cory",był nim brat dziadka. Wspaniały i skromny człowiek, który tam całe swoje życie zawodowe z pasją poświęcił. Widziałam nakręcony film dla niego w ostatnim dniu pracy. Były to spotkania z pracownikami,wizyta w zakładowym sklepie gdzie kupił kurtkę,rozmowa w bufecie i najważniejsz...przekazanie rządów zastępcy. To już historia... też mojej rodziny...